niedziela, 11 lutego 2018

Próba tuberkulinowa + ukochana Poczta Polska

Heloł wszystkim.

W tym poście opiszę moje świetne (khekhe) doświadczenia z próbą tuberkulinową i usługami Poczty Polskiej.

Podczas aplikacji na wymianę należy zrobić wymagane badania. Jednym z nich jest owa próba, która sprawdza, czy jest się nosicielem lub chorym na gruźlicę. Jeśli wynik jest ujemny to znaczy, że wszystko ok, jeśli dodatni - chyba wiadomo.

U mnie pierwszym problemem było w ogóle znalezienie szpitala, gdzie by przeprowadzili to badanie. W większości miejsc, do których dzwoniłam, mówili że tego się już nie robi. I się zestresowałam. No bo jak... nie pojadę na wymianę przez głupie badanie?

Ostatecznie udało się (jeśli ktoś też jest z Rzeszowa to robią je w szpitalu nr 2). Próba została założona i na odczytanie miałam przyjść w 3 dzień. No i wszystko fajnie, oprócz tego, że za pierwszym razem została ona źle odczytana przez pielęgniarkę i wyszedł mi wynik dodatni (jeśli taki wychodzi to dalej można jechać na wymianę, tylko trzeba zrobić prześwietlenie klatki) a pani doktor nawet drugi raz sama nie sprawdziła.  Nie mierzy się rumienia tylko samo to zgrubienie co powstaje, a tutaj zmierzyli i rumień. Chcieli mnie jeszcze skierować na obserwacje, tylko wolne miejsca mieli po terminie składania mojej aplikacji. Stwierdziłam, że pójdę na odczyt do prywatnego w ten sam dzień i jak on powie, że dobrze zostało sprawdzone i faktycznie jest wynik dodatni to pójdę do tego szpitala... . Zrobiłam, tak jak chciałam i u prywatnego lekarza wynik wyszedł ujemny (wow), bo został poprawnie odczytany.

Niedawno miałam już wszystkie dokumenty, gotowe do wysłania do biura Foster.  Poszłam z mamą na pocztę i pytamy się szanownej pani w okienku, na kiedy dojdzie list polecony priorytetowy do Warszawy (to było w poniedziałek). Powiedziała, że jeśli zostanie wysłany przed 15.00 (byłyśmy tam o 14.30, czyli przed czasem) to dojdzie na dzień kolejny. Moja mama się jej spytała czy jest pewna, bo mamy tam ważne dokumenty i muszą dojść szybko (deadline złożenia aplikacji się zbliżał). Odpowiedź brzmiała: "tak, tak, na 90% będzie na jutro, najpóźniej na środę''. Stwierdziłyśmy, że ok. Na dzień kolejny (wtorek) dzwoniłyśmy do Fostera, czy może już otrzymali dokumenty. No niestety nie. Chciałam sprawdzić, gdzie się podziewa mój list, ale okazało się, że zapomniałyśmy wziąć tej karteczki, na której jest nr do śledzenia przesyłki. Pojechałyśmy z powrotem na pocztę. Zapytałyśmy się innej szanownej pani w okienku na kiedy w takim razie dojdzie ta przesyłka. Była wręcz oburzona, że oczekujemy, że będzie na dzień kolejny i powiedziała, że nie ma określonego czasu. Potem podeszła, ta u której byłyśmy w pon. Nagle jej się przypomniało, że Warszawa lubi przetrzymywać listy i może dojść nawet w piątek! Nie pomyślała, żeby o tym wspomnieć, jak 2 razy się pytałyśmy, czy na pewno będzie na dzień kolejny? Dała nam kartkę z nr do śledzenia i na stronie było tylko o rejestracji listu na naszej poczcie, nic o tym gdzie jest, albo czy w ogóle już dotarł do W-wy. Wystraszyłam się, że może go zgubili (mało możliwe, ale wtedy strasznie się stresowałam bo nie miałam kopii tych wszystkich dokumentów). W czwartek o 9.00 został zarejestrowany w Warszawie i przekazany do doręczenia o 9.30. Do Fostera dotarł około godziny 19. Listonosz może z buta szedł, albo na hulajnodze jechał i dlatego tyle mu zeszło xD. Nawet sobie nie wyobrażacie, jaka to była ulga, kiedy się dowiedziałam, że jest już w biurze. Polecam nauczyć się na moim błędzie i zrobić skany dokumentów przed wysyłką, no i może dopłacić trochę więcej i wysłać kurierem.

Dostałam wiadomość z Fostera, że dokumenty są poprawnie wypełnione i wysyłają je do USA wraz z aplikacją online. Teraz tylko czekam na maila z organizacji o przyjęciu (jeśli takowy w ogóle ma przyjść) a potem na placement.

Także no, chyba do kolejnego :D. Zachęcam do dodawania (nawet byle jakich) komentarzy. Miło wiedzieć, że ktoś poświęcił swój czas, żeby przeczytać moje wypociny :D.

niedziela, 4 lutego 2018

Test ELTiS

Heloł wszystkim.

Dzisiaj będzie trochę o tej, może bardziej, stresującej części aplikacji. Test ELTiS sprawdza nasze umiejętności rozumienia ze słuchu, czytania ze zrozumieniem i znajomość słów. Ciężko mi jednoznacznie ocenić jego poziom. W szkole przerabiam książkę na poziomie B2+ i na tym teście widziałam kilka słów, które się w niej znajdują. Powiedziałabym, że jeśli ktoś jest na poziomie B1 to go zda, chociaż nie mogę tego zagwarantować. Ja straciłam 2 punkty na części ze znajomością słów. Aha. Test kosztuje 50 zł i jest minimum pkt, żeby go zdać.

Test zaczyna się od słuchania. Jak ktoś zamierza go zdawać, to proszę pamiętać, że nagrania są puszczane tylko raz i należy od początku się wsłuchać. Warto sobie zrobić taki próbny test, który można znaleźć w internecie. Jak go zrobicie to przynajmniej będziecie wiedzieć, co mniej więcej będzie was czekać. Osobiście polecam :D. Jeden z moich tekstów dotyczył wykluwania się kaczki. Ogólnie spoko, do zrozumienia, cieszyłam się, że znam to słowo, które oznacza wykluwanie (a znałam je, dzięki słuchaniu przeróbek wypowiedzi Trumpa xD). Inny tekst dotyczył ,,Romea i Julii'', również spoko. Odpowiedzi są czasami podawane jak na tacy, także ciężko zaznaczyć nieprawidłową.

Kolejna część to znajomość słów (lub czytanie, już nie pamiętam dokładnie). Jest zdanie i luka, a pod spodem są wyrazy, z których trzeba wybrać ten prawidłowy. Miałam problem z kilkoma, jednak jak widać udało mi się je zgadnąć, nie licząc tych dwóch, gdzie miałam błąd. Nawet nie pamiętam już, jakie zdania miałam.

Czytanie. Dla niektórych zmora, w tym dla mnie (czasami). Tutaj teksty były średniej długości, lub krótkie. Pytania typu: ,,Jaki tytuł byś wybrał dla tego tekstu?'', ,,O czym ten tekst mówi w głównej mierze?'', ,,Czym byś zamienił *dane słowo*?''. Pamiętam, że miałam tekst o insektach i dlaczego powinno się myśleć przed zabiciem komara. Były też wykresy i trzeba było wybrać tytuł dla danego wykresu i odpowiedź na inne pytania, typu: ,,Który kraj wysyłał więcej danego produktu?'', ,,Jakie produkty w głównej mierze wysyłał taki i taki kraj?''. To chyba najprostsza część tego egzaminu.

Po egzaminie dostałam jeszcze kartkę, na której były krótkie teksty dotyczące złych zachowań na wymianie. Było ich 8, a ja miałam wybrać 2 i napisać, co polecam zrobić, aby poprawić czyjąś sytuację. Jeden z tych, które wybrałam, dotyczył chłopaka, który spędzał bardzo mało czasu z host rodziną (tylko jadł z nimi obiad, a potem zamykał się w swoim pokoju i uczył). Ta host rodzina stwierdziła, że ich dom to dla niego tylko hotel i najwyraźniej przyjechał się tylko uczyć. Napisałam rady, co może zrobić, aby ta rodzina tak nie myślała. Drugi tekst wybrałam o chłopaku, który się denerwował, że host rodzice chcieli być informowani gdzie jest, z kim, kiedy wraca. Rady są równie oczywiste, tak jak w tym poprzednim. Ostanie zadanie z kartki dotyczyło odpowiedzi na pytanie: ,,Jaka byłaby dla ciebie idealna rodzina, społeczność, szkoła?''. Tak mniej więcej brzmiało. Ciężko mi było na to odpowiedzieć jednoznacznie, coś tam jednak wymyśliłam.

Potem miałam rozmowę z panią z biura. Pytania były raz po angielsku, raz po polsku. Dziwnie się tak odpowiada, jednak byłam na to nastawiona bo wcześniej przeglądałam już blogi innych osób. Pytania były o to co robię w wolnym czasie, czy zgadzam się na mieszkanie z jedną osobą, parą bez dzieci lub z, jakie mam obowiązki w domu, jak sobie zamierzam poradzić z jakimiś wyzwaniami na wymianie, z tęsknotą za domem, gdzie najdłużej byłam (jeśli byliście na krótkiej wymianie to też warto wspomnieć), co zamierzam robić w przyszłości, co mogę zaoferować host rodzinie, jak myślę dlaczego ona bierze udział w wymianie nie biorąc za to pieniędzy i kilka innych, których już nie pamiętam. Dosyć długo trwała ta część, ponieważ każda odpowiedź jest zapisywana. Polecam sobie przygotować odpowiedzi na te pytania (ja tak zrobiłam, oczywiście tylko na te, o których pisali na innych blogach i przynajmniej ''coś mówiłam'' - tak mi powiedziała pani z biura, bo ponoć od innych osób ciężko było o jakąkolwiek odpowiedź :D wcale się nie dziwię, bo ode mnie też byłoby ciężko, gdybym poszła nie znając chociaż kilku z nich).

To chyba tyle. Trochę się rozpisałam, ale chciałam zawrzeć w tym poście wszystko, o czym ja sama chciałabym przed testem przeczytać.

Aha miałam napisać też o próbie tuberkulinowej, jednakże uznałam, że lepiej to rozdzielić na dwa posty. Dziękuję za uwagę i do następnego xD.