Heloł wszystkim.
W tym poście opiszę moje świetne (khekhe) doświadczenia z próbą tuberkulinową i usługami Poczty Polskiej.
Podczas aplikacji na wymianę należy zrobić wymagane badania. Jednym z nich jest owa próba, która sprawdza, czy jest się nosicielem lub chorym na gruźlicę. Jeśli wynik jest ujemny to znaczy, że wszystko ok, jeśli dodatni - chyba wiadomo.
U mnie pierwszym problemem było w ogóle znalezienie szpitala, gdzie by przeprowadzili to badanie. W większości miejsc, do których dzwoniłam, mówili że tego się już nie robi. I się zestresowałam. No bo jak... nie pojadę na wymianę przez głupie badanie?
Ostatecznie udało się (jeśli ktoś też jest z Rzeszowa to robią je w szpitalu nr 2). Próba została założona i na odczytanie miałam przyjść w 3 dzień. No i wszystko fajnie, oprócz tego, że za pierwszym razem została ona źle odczytana przez pielęgniarkę i wyszedł mi wynik dodatni (jeśli taki wychodzi to dalej można jechać na wymianę, tylko trzeba zrobić prześwietlenie klatki) a pani doktor nawet drugi raz sama nie sprawdziła. Nie mierzy się rumienia tylko samo to zgrubienie co powstaje, a tutaj zmierzyli i rumień. Chcieli mnie jeszcze skierować na obserwacje, tylko wolne miejsca mieli po terminie składania mojej aplikacji. Stwierdziłam, że pójdę na odczyt do prywatnego w ten sam dzień i jak on powie, że dobrze zostało sprawdzone i faktycznie jest wynik dodatni to pójdę do tego szpitala... . Zrobiłam, tak jak chciałam i u prywatnego lekarza wynik wyszedł ujemny (wow), bo został poprawnie odczytany.
Niedawno miałam już wszystkie dokumenty, gotowe do wysłania do biura Foster. Poszłam z mamą na pocztę i pytamy się szanownej pani w okienku, na kiedy dojdzie list polecony priorytetowy do Warszawy (to było w poniedziałek). Powiedziała, że jeśli zostanie wysłany przed 15.00 (byłyśmy tam o 14.30, czyli przed czasem) to dojdzie na dzień kolejny. Moja mama się jej spytała czy jest pewna, bo mamy tam ważne dokumenty i muszą dojść szybko (deadline złożenia aplikacji się zbliżał). Odpowiedź brzmiała: "tak, tak, na 90% będzie na jutro, najpóźniej na środę''. Stwierdziłyśmy, że ok. Na dzień kolejny (wtorek) dzwoniłyśmy do Fostera, czy może już otrzymali dokumenty. No niestety nie. Chciałam sprawdzić, gdzie się podziewa mój list, ale okazało się, że zapomniałyśmy wziąć tej karteczki, na której jest nr do śledzenia przesyłki. Pojechałyśmy z powrotem na pocztę. Zapytałyśmy się innej szanownej pani w okienku na kiedy w takim razie dojdzie ta przesyłka. Była wręcz oburzona, że oczekujemy, że będzie na dzień kolejny i powiedziała, że nie ma określonego czasu. Potem podeszła, ta u której byłyśmy w pon. Nagle jej się przypomniało, że Warszawa lubi przetrzymywać listy i może dojść nawet w piątek! Nie pomyślała, żeby o tym wspomnieć, jak 2 razy się pytałyśmy, czy na pewno będzie na dzień kolejny? Dała nam kartkę z nr do śledzenia i na stronie było tylko o rejestracji listu na naszej poczcie, nic o tym gdzie jest, albo czy w ogóle już dotarł do W-wy. Wystraszyłam się, że może go zgubili (mało możliwe, ale wtedy strasznie się stresowałam bo nie miałam kopii tych wszystkich dokumentów). W czwartek o 9.00 został zarejestrowany w Warszawie i przekazany do doręczenia o 9.30. Do Fostera dotarł około godziny 19. Listonosz może z buta szedł, albo na hulajnodze jechał i dlatego tyle mu zeszło xD. Nawet sobie nie wyobrażacie, jaka to była ulga, kiedy się dowiedziałam, że jest już w biurze. Polecam nauczyć się na moim błędzie i zrobić skany dokumentów przed wysyłką, no i może dopłacić trochę więcej i wysłać kurierem.
Dostałam wiadomość z Fostera, że dokumenty są poprawnie wypełnione i wysyłają je do USA wraz z aplikacją online. Teraz tylko czekam na maila z organizacji o przyjęciu (jeśli takowy w ogóle ma przyjść) a potem na placement.
Także no, chyba do kolejnego :D. Zachęcam do dodawania (nawet byle jakich) komentarzy. Miło wiedzieć, że ktoś poświęcił swój czas, żeby przeczytać moje wypociny :D.
Maila o przyjeciu zadnego nie dostalam, dostaniesz tylko maila o skype interview (zycze powodzenia)
OdpowiedzUsuńDzięki! :D
UsuńWspółczuje z tą próbą haha mi na szczęście to poszło łatwo i gładko XD nie mogę się doczekać aż dowiemy się gdzie otrzymasz placement! 💜
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam! :D
OdpowiedzUsuńNo i fajnie :D
UsuńJa próbę miałam robioną ok 1 roku życia, ale w CCI Jest wymagane by była ona zrobiona max 6 miesięcy przed wymianą, a że ją się robi tylko raz w życiu, musiałam iść na prześwietlenie XDD Na szczęście w samym szpitalu byłam max 5min co jest niezłym rekordem, bo ty była wyjątkowo wizyta w publicznym XDD
OdpowiedzUsuńA co do aplikacji, to ja się cieszę, że wszystkie dokumenty jak i aplikację składam przez stronę internetową, zastanawiam się tylko czy pani z Fostera to jakoś wtedy sprawdza XD ;-;
Ja zamiast próby miałam od razu prześwietlenie co było o wiele łatwiejsze a co do poczty polskiej to już od dawna wiedziałam ,że to jakiś śmiech na sali XDD
OdpowiedzUsuń''śmiech na sali'' - dobrze powiedziane xD
UsuńBardzo fajnie napisane. Brawo dla autora.
OdpowiedzUsuńNie pamiętam dokładnie kiedy byłem u siebie w placówce pocztowej, a jeśli już to pewnie zrealizować awizo. W momencie gdy chcę wysłać jakąś paczkę to wtedy korzystam z niezawodnej firmy kurierskiej https://www.sendit.pl/cennik/cenniki-krajowe/dpd która moim zdaniem jest w tym najlepsza.
OdpowiedzUsuńA czego używasz do pakowania paczek? Bo słyszałam , że te taśmy https://tcmservice.pl/pl/tasmy-z-nadrukiem są super do pakowania, nic się nie odkleja i bardzo dobrze zabezpieczają przesyłkę na czas transportu
Usuń