W piątek byłam na lock in w kościele, nie w tym co uczęszcza rodzina, ale w takim, co też znają ludzi. Kościół nie wygląda, jak taki nasz, tylko taki bardziej jak luterański (?). Na zewnątrz to wygląda jak zwykły budynek, a w środku trochę jak mini uniwersytet, w sensie ma te krzesełka biurowe, stoły, łazienki, kuchnię, sale takie jak wykładowe i kilka innych. No i wszędzie jest ten typowy dywan. Przechodząc do tego co robiliśmy to najpierw zostaliśmy podzieleni w grupy i tam mieliśmy różne zabawy. Było dużo dzieci w wieku od 10 lat aż po kilka osób takich starszych do 18. Jak skończyliśmy te zabawy na sali to poszliśmy do pokoju gdzie są kanapy, TV, różne gry planszowe, piłkarzyki itp. Było jedzenie i picie, więc fajnie. Niektórzy grali w coś na polu a kto chciał to siedział w środku. Potem graliśmy w reverse hide and seek, czyli przy zgaszonych światłach wybrani ludzie się chowali, a my ich szukaliśmy i jak znaleźliśmy to się siadało obok nich i tak każda kolejna osoba, aż do czasu kiedy jedna nie znajdzie nikogo, co się raczej nie zdarzyło. Wszystko trwało do 1 i potem można było sobie dalej siedzieć i coś robić, albo iść spać. Ja wybrałam to drugie przez jet lag.
Ahaaa w ogóle fajnie, że w tym kościele dają podpaski xD wyobrażacie sobie coś takiego w Polsce?
BTW taki mam kolor, który tak wszyscy chwalą.
Na początku był fioletowo szary, potem niebieski a teraz taki szary. W kościele jakaś opiekunka powiedziała, że nie wszystkim takie kolory pasują, ale mi w nim ładnie. A ja w głowie mam tylko takie "ahhhh stop it.". Za każdym razem XD.
Potem pojechałyśmy we 3 na paznokcie. W salonie pracowali jacyś obcokrajowcy i nie mogłam zrozumieć co do mnie mówiła ta kobieta, co robiła mi paznokcie. Masakra. Ale wyszły fajne. Potem pojechaliśmy na chwilę do domu, a następnie na sushi. Mniam. Pojechaliśmy do Walmarta po plecak dla mnie, ale tam były tylko takie a dzieci, więc dzisiaj pojedziemy gdzie indziej.
Teraz dopisuje kolejną część bo tą wyżej pisałam chyba w sobotę i nie pamiętam już co się po kolei działo xD. W każdym razie jakoś później pojechaliśmy do sklepu sportowego, gdzie kupiłam plecak z Adidasa za 25$, więc cena dobra. W ogóle jest tu dużo takich ładnych sportowych samochodów. Moi hości mają 5 aut, z czego jeden to kamper. Jeden to mustang <3 Ludzie tutaj mówią ,,nice'' jak przejeżdżasz takim samochodem :D
To było pycha :D
A tutaj patrzcie, jak siedzą ptaki. Wszystkie cwane w cieniu :D
W niedzielę byłam pierwszy raz w ich kościele. Oni są metodystami, a kościół nazywa się ,,United Methodist Church''.
Dostałam taki łańcuszek od jakiejś kobiety, co też chodzi do tego kościoła i robi biżuterię.
Różnica między ich kościołem, a tym katolickim jest taka, że na przykład nie wielbią Maryi, chociaż ją uznają. Nie klepią zdrowasiek i innych, nie wstają ciągle podczas mszy, nie klękają, nie odpowiadają jakąś regułką, ani nic takiego. Przede wszystkim tutaj kobieta też może być pastorem i ona, jak i pastor mężczyzna mogą mieć rodzinę. Według mnie to jest dużo lepsze niż taki ksiądz, który gada o rzeczach, które w ogóle go nie dotyczą. Mają 2 msze w niedzielę, ponieważ to jest taki mały kościół, więc dużo ludzi tam nie przychodzi. Wtedy jak my byliśmy to było może z 20 osób, a cały kościół jest podczas tej pierwszej mszy. Całość wyglądała tak:
Śpiewanie (z 3 piosenki)
Przeczytanie fragmentu Pisma (dosłownie dwa zdania)
Rozmowa o tym fragmencie i analiza. Tym razem było odwołanie do bajki ,,Odlot'', co było bardzo fajne, bo dało się to wszystko zrozumieć i w tym samym czasie pozwalało przemyśleć niektóre sprawy. Oglądaliśmy jej fragmenty na tv, jest ich 4 w całej sali.
Odmówienie Ojcze nasz.
*Błogosławieństwo plecaków. Dałam gwiazdkę, bo to było wyjątkowo, jako że zaczyna się rok szkolny. Po prostu wyszliśmy na środek do swoich plecaków, które wcześniej tam położyliśmy i pastor powiedziała kilka miłych słów i dostaliśmy takie karteczki:
Trochę nie w temacie, ale to taka przywieszka, którą dostałam od swojej organizacji.
Dla ubogich rodzin były też różne przybory szkolne.
Śpiewanie (z 2 piosenki) i podczas tego chodził taki gość i rozdawał zeszyciki, w których się wpisuje kto był, czyli wystarczy nazwisko rodziny. Wtedy też był koszyk na datki, które się daje w czekach.
Koniec.
Całość trwała może z godzinę. Po mszy host rodzice gadali z ludźmi, bo większość się zna. Było też jedzenie w innym pokoju, ale nie jedliśmy bo jechaliśmy do Wendy's. Jak na razie to bardzo mi się podobało w tym kościele, co jest szokujące bo ogólnie jestem przeciwko kościołowi. Ale w sumie, jak się czuje taką atmosferę przyjaźni i nie widzi się tego na co idą twoje pieniądze (złote obrazy i figury) to aż się miło robi. Myślę, że jak na razie będę z nimi chodzić.
Potem pojechaliśmy do takiego miejsca, gdzie są występy. Byliśmy na musicalu School of rock i to było super śmieszne.
Ogólnie z tego co na razie zauważyłam to bardzo ciekawie lubią spędzać swój wolny czas. W sobotę planują wyjazd do Lake Mead na łódkę, to się trochę opalę xD. Jak wróciliśmy do domu to poszłam do basenu. Potem obiad, a następnie z powrotem do wody, ale tym razem do jacuzzi.
Kolejny dzień był pierwszym dniem szkoły (poniedziałek 13). Stwierdziłam, że opiszę szkołę w kolejnym poście, bo ten znowu taki długi, ale chcę tak wszystko w miarę dokładnie opisywać, żeby po tym roku przeczytać to wszystko od nowa :D A ogólnie jakby ktoś się ciekawił to mam dwa dni szkoły za sobą i na razie jest spoko, ale muszę zmienić trochę plan lekcji.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTak, tutaj też zakazuje, mówiąc że te figury i obrazy to takie bożki i to im się oddaje wtedy cześć a nie Bogu.
UsuńFajna sprawa z tym lock in, można poznać ludzi i miło spędzić czas. Heh, no z tymi komplementami, to też mam to za sobą. Już kilka osób powiedziało mi, że mam fajne to czy ładne tamto, na początku było dziwnie ale zaczynam się przyzwyczajać XD Msza, na której byłaś, bardzo przypomina tę, na której byłam ja u Baptystów.
OdpowiedzUsuńMamy podobne odczucia, ja również bardzo dobrze się tu czuję, pasuje mi ten luz i spokój w podejściu do życia, a nie kij w dupę i całe życie skwaszona mina XD - ok nie generalizuję ofc. Aaaa ja mam jeszcze jeden dzień wakacji i w czwartek do szkoły, ale w sumie nie mam dużego stresa, bo poznałam już sporo ludzi i rozmawiałam z kilkoma nauczycielami, więc jakoś pójdzie ;)
Powodzenia w szkole!:D co do innych spraw to fajnie, że mamy te same odczucia. Tak, zgadzam się co do tego kija w dupę xD
UsuńAle mi się podobają twoje włosy, super kolor. Ja tez chciałam zeobic sobie coś podobnego ale podobno fryzjer w stanach jest strasznie drogi wiec robienie odrostów co chwile pewnie kosztowałoby bardzo duzo:( ten kościół zdecydowanie różni się od tego w Polsce i chociaz nie jestem wiezaca to pewnie tez poszłabym zobaczyc, czekam już na post o szkole!
OdpowiedzUsuńJa robię odrosty sama :D a jest takie coś ze można się zapisać gdzieś u fryzjera żeby dostawać kupony i wtedy płacisz mniej. Z tego co słyszałam to za podcinanie płacili 7$ a normalnie jest 13$.Musisz popytać hostów, na pewno znają tańsze miejscówki :D
UsuńTwoja rodzina naprawdę zabiera cię w takie fajne miejsca. Ciekawe spędzenie czasu to lock in. Super, że poznajesz inną kulturę i wiarę. Po tym jak opisałaś mszę, to pomyślałam, że trochę się ona różni od katolickich polskich mszy, ale jest baardzo ciekawa i miła. Powodzenia w szkole ❤
OdpowiedzUsuńDziękuję 💖 na razie mam same A w szkole haha :D
UsuńSuper, gratulacje! ♡ To się bardzo nie mogę doczekać postów o szkole, lekcjach itp. 😊
UsuńŚliczne włosy 😍
OdpowiedzUsuńDziękuję 💖
UsuńCześć! Trafiłam na Twojego bloga szukając bloga kogoś kto uczy się w USA, a jest polakiem, i tak wyskoczył mi blog exchange student ;) Ja jestem w nieco innej sytuacji, ponieważ przyleciałam do USA do taty i chcę tu skończyć 2 ostatnie klasy High School, ale chętnie poczytam bloga osoby, która również tak, jak ja zaczyna tutaj szkołę :) Przyleciałam wczoraj i również tak, jak Ty mam jet lag XD Dużo fajnych rzeczy się u Ciebie dzieje i do tego jesteś w świetnym miejscu, wow Las Vegas to mega miejscówka :D Powodzenia w szkole!
OdpowiedzUsuńDzięki! Już odwiedziłam twojego bloga :D
Usuń